Nie czekaj na kryzys, zacznij działać strategicznie

Nie czekaj na kryzys, zacznij działać strategicznie

Zanim zaczniesz czytać ten tekst, odpowiedz sobie na pytania:

  • Czy masz spisaną strategię marketingową dla twojego biznesu?
  • Czy planujesz komunikację marki z przynajmniej 1-miesięcznym wyprzedzeniem, czy wymyślasz ad-hoc co dzisiaj opublikować?
  • Czy w biznesie kierujesz się wartościami, swoimi zasadami, czy bierzesz każde zlecenie, które pojawi się na horyzoncie, nawet to niezgodne z twoim światopoglądem (bo nigdy nie wiesz, kiedy będą klienci i musisz jakoś zarabiać)?
  • Ile czasu w minionym tygodniu poświęciłaś na pracę w biznesie (wykonywanie bieżących zadań, praca dla klientów), a ile na pracę nad biznesem (na poziomie strategicznym – planowanie, rozwój, tworzenie nowych ofert, marketing)?
  • Jesteś przedsiębiorcą czy pracownikiem w swojej firmie?

Płynąć z nurtem

„To, co ważne, rzadko bywa pilne, a to, co pilne, rzadko bywa ważne” – rzekł Dwight Eisenhower, 34. prezydent Stanów Zjednoczonych. Sprawy pilne często przesłaniają nam widok na sprawy ważne. Kręcisz się niczym w kołowrotku: pracujesz nad projektami dla klientów, dostawami, pilnymi zadaniami – nad tym wszystkim, co bezpośrednio przekłada się na pieniądze. Gasisz pożary, biegasz z wywieszonym językiem i masz poczucie, że jesteś zbyt zajęta. Myślenie o strategii, wprowadzanie zmian, zatrzymanie się na chwilę refleksji? Na to nie ma czasu! Tematy “marka” i “strategia” spychane są na później, czyli nigdy.

Działasz tak, jak wiatr zawieje – oportunistycznie, bez żadnego planu. Zgadzasz się realizować wizje innych ludzi, bo nie masz swojej. Ktoś ma pomysł i chce tam ciebie? Fantastycznie, zacierasz już ręce, bo przecież oznacza to pieniądze!
Wykorzystujesz znajomości do poszukiwania klientów, zajmujesz się podwykonawstwem lub wynajmujesz swoich pracowników dla klientów. Brzmi znajomo? To właśnie typowe płynięcie z nurtem, bez zastanawiania się, dokąd płyniemy i czy satysfakcjonuje nas ciągła zmienność, którą wytyczają nam inni, a nie my sami.
Wiele firm działa w ten sposób: siłą rozpędu, bazując na łapaniu każdej szansy. Tam, gdzie nie ma strategii lub jest ona tylko na papierze, pojawia się mnóstwo przypadkowych i sprzecznych ze sobą aktywności, co kosztuje dużo czasu i energii. Trudno wówczas osiągnąć cokolwiek znaczącego, a o spójnym wizerunku (i w ogóle jakkolwiek przemyślanym wizerunku) nie ma mowy.

Strategia powstaje zwykle za późno

Trafiłam ostatnio na taką historię:

Pewnemu chłopcu przyśniło się morze. Ale nikt w jego wsi – leżącej w samym środku ogromnej wyspy – nie wiedział, czy coś takiego jak morze w ogóle istnieje. Kiedy chłopak dorósł, wyruszył w drogę na poszukiwanie morza. I właśnie tak się zachowywał, jak my dzisiaj. Wchodził w jedną drogę i się cofał, wchodził w drugą, w trzecią, czwartą. Sporo się uczył, miał ciekawe przygody, ale nigdy nie dotarł do morza. Na sam koniec swego życia – jako starzec – jeszcze raz ruszył na poszukiwania, tym razem wybrał drogę prowadzącą pod górę. Wszedł na sam szczyt i stamtąd zobaczył, że wszystkie drogi, którymi chadzał przez całe życie, prowadzą do morza. Wystarczyło iść nimi konsekwentnie.

No właśnie. Potrzeba stworzenia strategii, znalezienia wyróżnika, dokonania zmiany pojawiają się, ale zwykle za późno. Gdy rynek zdążył się już zmienić. Gdy nie wystarcza już to, że byłeś pierwszy i tworzyłeś kategorię, bo nowi konkurenci pojawiają się co chwilę i każdy z nich ma w sobie to coś – a ty już niczego. Gdy klienci przestają widzieć powód, by płacić akurat tobie. Gdy zaczyna się kryzys, inflacja, a Ty zamiast coraz więcej, to zarabiasz coraz mniej.

Oczywiście, kryzys jest twórczy. Bycie “w czarnej dupie” to dla niektórych jedyna szansa, by się przebudzić i zacząć działać z sensem. Gdy stoisz pod ścianą, masz determinację, motywację do walki. Ciężko zacząć zmiany, dopóki tkwisz w ciepłym, wygodnym miejscu, gdzie płacą i jesteś z tego zadowolona.
Strefa komfortu rozleniwia. Przez kilka lat możesz hodować biznes, który będzie neutralny – niczym się nie wyróżniający, niezdolny do wywoływania emocji wśród odbiorców, bazujący wyłącznie na produkcie, szybkości obsługi czy cenie, a nie na Twojej wyjątkowej marce.

To, co Dostojewski pisał o ludziach, doskonale można przełożyć na świat biznesu:

“Nie ma nic przykrzejszego, jak być na przykład bogatym, z porządnej rodziny, przyjemnej powierzchowności, dosyć wykształconym, niegłupim, nawet dobrym, i jednocześnie nie posiadać żadnego talentu, żadnej cennej właściwości, żadnego nawet dziwactwa, ani jednej własnej myśli, być zdecydowanie »takim, jak wszyscy« (…) Powierzchowność dosyć przyzwoita, ale nic niemówiąca; wykształcenie solidne, ale nie wiadomo, jak je wykorzystać; rozum nieostatni, ale bez własnych idei; serce niezłe, ale bez odrobiny szlachetności. Takich ludzi jest na świecie całe mnóstwo i nawet o wiele więcej, niż się wydaje”.

I takich nijakich firm również jest całe mnóstwo. Chcesz należeć do tego grona?

Warto wiedzieć, że strategię powinno się jednak robić w dobrych czasach. Wtedy nie ma pośpiechu i można odważnie myśleć. Wtedy jest czas na analizowanie scenariuszy i zbieranie funduszy na ich realizację. Gdy mamy kryzys, zwykle liczba opcji jest zawężona ze względu na budżet i czas. Jest też ryzyko, że będziemy się niekonsekwentnie miotać, niecierpliwiąc się, że nie widać od razu efektów strategii.

Mając strategię dla marki, pracuje się łatwiej

Tych, którzy zastanawiają się, czy warto poświęcać czas na strategię, przeraża też powaga strategii. Wydaje się, że to coś dużego, czasochłonnego. A już na pewno, że to coś drogiego!

Tylko kto powiedział, że Twoja strategia musi mieć 300 stron i być przygotowana przez zewnętrzną firmę? Zrób ją sama! To będzie o wiele lepsza opcja, bo: szybsza, tańsza, bardziej autentyczna i totalnie Twoja! Jeśli chcesz mieć pewność, że zabierasz się do tego dobrze, skorzystaj ze wsparcia mentora, który przeprowadzi Cię przez ten proces, podpowie Ci rekomendowane działania, pomoże ustalić kierunek dla marki. Ten jeden raz, choć na kilka godzin, włączysz myślenie o marce i wyłączysz myślenie nad sprawami bieżącymi, ustalisz swój plan działania, by iść z marką do przodu. Jeśli jesteś tym zainteresowana, zapraszam Cię do współpracy 1:1 w formie Brand Coachingu – cyklu spotkań, w trakcie których pracujemy wspólnie nad Twoją strategią – marki, komunikacji czy całego biznesu.

Strategia będzie Twoją nawigacją. Będzie zbiorem zasad – wyznacza wartości i zachowania, określa, czego nigdy nie będziemy robić, bo jest to sprzeczne z nami. Strategia nie jest obietnicą sukcesu, ale wizją przemyślanego rozwoju.

I z taką wizją rozwoju swojego biznesu znacznie lepiej się żyje. Może i nawet śpi spokojniej. Bo nie trzeba się zastanawiać, co będzie za następnym zakrętem i czy będziesz miała co robić za miesiąc. Po prostu zaplanujesz swoje kolejne kroki, które będą przybliżać do Ciebie Twoich wymarzonych klientów.

Przełamanie się do pracy nad tym, co ważne, ale niepilne, wiąże się także z chęcią do inwestowania dwóch kluczowych zasobów: czasu i pieniędzy. Ile czasu przeznaczasz na pracę w biznesie, a ile na pracę nad biznesem? Ile pieniędzy zainwestowałaś w tym roku w rozwój firmy? Każdy chciałby zarabiać więcej, ale niewiele osób rozumie, że aby osiągnąć inne (lepsze) rezultaty trzeba robić coś inaczej niż do tej pory. Więcej, bardziej, inaczej. Odważyć się na zmiany.

Zacznij działać strategicznie. Pamiętaj: przyszłości nie tworzy się jutro – tworzy się ją dziś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.